niedziela, 20 grudnia 2015

Białe szaleństwo za oknami? Tylko w hipermarketach. 10 sposobów na oszczędzanie na prezentach.

Jak co roku większość ma już przygotowane prezenty świąteczne. Cześć z nas łapie się za głowę spoglądając na swój budżet. Jeżeli należysz do grona ludzi, którzy lubią oszczędzać, to ten post będzie dla Ciebie :)
Podzielę się z Wami kilkoma sprawdzonymi sposobami pozwalającymi na zachowanie odrobiny gotówki w portfelu zamiast zostawienie jej w kasie sklepowej.




1. Spisz wszystko.

Zastanów się komu musisz kupić prezent w tym roku. Najlepiej rozpisz sobie wszystkie osoby na kartce A4 (bo pewnie jest tych osób co najmniej kilka). Pod imieniem każdej osoby rozpisz sobie listę pomysłów z prezentami. Następnie odwiedź najbardziej popularne strony z cenami tych produktów by sprawdzić co ile będzie Cię kosztować. W ten sposób na jednej kartce jeszcze przed zakupami będziesz miał spisane wszystkie osoby, które musisz obdarować, wszystkie pomysły na prezenty, które chcesz kupić i orientalne ceny tych prezentów.

2. Wybierz prezent.

Po spisaniu wszystkiego przeanalizuj co tak naprawdę chcesz kupić danej osobie. I tu moja wskazówka - jeżeli osoba obdarowywana nie odczuje "różnicy" w prezencie to zdecydowanie polecam wybieranie najtańszej opcji :)



3. Wyszukuj promocji.

Tak, wszędzie są promocje - o tym wiemy wszyscy. Ale nie wszystkie promocje to "prawdziwe okazje". Dlatego warto sprawdzić jakie są uśrednione ceny, poszukać najtańszej i kupić - zazwyczaj będzie to zamówienie z internetu, bo tam wszystko jest tańsze ze względu na niższe koszty obsługi sklepu. 

4. Kupuj prezenty tylko dzieciom.

Kolejna rada, która bardzo dobrze się sprawdza :) Największą radością w prezentach jest dawanie im dzieciom. Nic bardziej nie cieszy niż uśmiech dziecka na widok zabawki. Dorośli też się cieszą, wiadomo, ale to już nie to samo, gdy samemu można sobie wszystko kupić. Dlatego polecam umówienie się z rodzeństwem, rodzicami, że prezenty dostają tylko dzieci. Ewentualnie siebie obdarujcie tylko drobiazgami.



5. Nigdy nie bierz kredytu na prezenty.

Najgorszą rzeczą jaką możesz zrobić jako konsument to zadłużanie się po to, by kogoś obdarować. Jeżeli nie stać Cie na jakiś prezent to go nie kupuj. Prezenty mają przekazywać Twoją miłość do osoby obdarowywanej. Nie mają natomiast pokazywać "na ile Cię stać" na zasadzie "postaw się a zastaw się". Kredyty konsumencie tylko ciągną Twoje finanse w dół i powodują, że wyjście z finansowego dołka staje się bardzo trudne. Z pewnością nikt z obdarowanych nie przyjął by prezentu z przyjemnością, gdyby wiedział, że się na niego zapożyczasz.

6. Dokładnie określ ile możesz wydać na prezenty.

Sam najlepiej znasz swój miesięczny budżet. Wiesz na ile możesz sobie pozwolić, a na co już nie możesz. Po dokładnym określeniu ile chcesz wydać na prezenty łącznie, czy też na każdego pojedynczo sprawdź jeszcze raz czy całość na pewno nie przekracza Twoich finansowych możliwości, Jeżeli przekracza to musisz wszystko przemyśleć jeszcze raz. Pamiętaj - nie bierz kredytu na święta.

7. Zrób prezenty własnoręcznie.



Jeżeli jesteś uzdolniony artystycznie i możesz przygotować prezent własnymi rękoma to jesteś w domu. Prezenty robione ręcznie są piękne, często praktyczne, pokazują ile ciężkiej pracy musiałeś w nie włożyć. Nie zawsze wychodzą taniej niż kupienie pierwszego lepszego zestawu kosmetyków, ale na 100% spowodują większy uśmiech na twarzy obdarowywanego! Jeżeli nie wiecie co można zrobić w domu to polecam przeczytanie tego artykułu: Prezenty świąteczne DIY.

W przypadku, gdy nie posiadasz specjalnych uzdolnień artystycznych (jak ja) zawsze możesz samemu przygotować etykietę z dedykacją. Np. kupujesz mamie ulubioną butelkę wina - przygotuj etykietę lub dedykację w wordzie, wydrukuj, naklej :)


8. Kupuj wcześniej.



Zostawianie wszystkiego na ostatnią chwilę wiąże się z przepłacaniem. Kupujesz to co zostało, czyli zazwyczaj najdroższe rzeczy, albo te najgorszej jakości. Kupowanie prezentów można zacząć spokojnie już w listopadzie czy październiku - o ile wiemy co kupić. Wtedy wydatki na prezenty rozkładane są na 2, 3 miesiące a budżet domowy nie odczuwa tego tak bardzo w grudniu. Tak naprawdę najbardziej opłaca się zacząć zbieranie prezentów już w styczniu, gdy pojawiają się poświąteczne wyprzedaże w sklepach. Oczywiście, trzeba wziąć przy tym pod uwagę gwarancję która będzie "lecieć" do grudnia. No i pamiętajcie o zbieraniu paragonów, gdyby okazało się, że pomimo usilnych starań prezent jednak okazał się nietrafiony...

9. Składaj się na prezenty.

Jeżeli masz rodzeństwo i kupujecie sobie współnie prezenty, czy też dla rodziców to polecam "dogadanie się" i kupowanie prezentów wspólnie. Wtedy koszty można znacznie obniżyć, a zarazem kupić coś, na co normalnie byśmy sobie nie pozwolili.

Inną wersją tej porady może być umówienie się kto komu kupuje prezent. Zróbcie sobie np. losowanie i niech Twój brat kupuje prezent mamie, mama Tobie, Ty tacie i tak dalej :) Warto umówić się, że będzie to prezent do konkretnej kwoty.

10. Bądź. 



Bardzo często zapominam jak wielkim prezentem dla naszych bliskich jest sama nasza obecność. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy praca tak bardzo nas pochłania, zapominamy o tym fakcie. Jeżeli Twoi rodzice sami spędzają sami święta to żaden prezent nie dorówna Twojej obecności w domu rodzinnym na święta. To będzie najpiękniejsza rzecz jaką możesz dla nich zrobić.

Zastosowanie tych punktów będzie od Was wymagało zmotywowania się do tego, ale na pewno się Wam to opłaci. Pomyślcie sobie o oszczędnościach, które będziecie mogli wykorzystać w inny sposób. Jeżeli macie problem z odnalezieniem motywacji do oszczędzania na prezentach do zadajcie sobie następujące pytania:

Najbardziej w dawaniu prezentów lubię?
Jak się czuję, gdy wydaję za dużo na prezenty?
Co by się stało, gdybym ograniczył te wydatki o połowę?
W jaki sposób mogę oszczędzić na prezentach?
Co dla mnie jest najważniejsze w świętach?

Macie jeszcze jakieś inne pomysły na oszczędzanie, jeżeli tak to zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzach.

Poprzednie posty o oszczędzaniu:
Motywacja do oszczędzania
Analizuj wydatki


Pozdrawiam!

sobota, 19 grudnia 2015

Motywacja zewnętrzna i wewnętrzna cz.2

W poście o motywacji zewnętrznej (Tu: Motywacja zewnętrzna) obiecałem, że następnym razem napiszę o motywacji wewnętrznej.

Pisząc o motywacji wewnętrznej będziemy się bardziej skupiać na swoim wnętrzu. Dlatego, wpierw chciałbym opisać cztery typologie ludzi, które pozwolą nam uświadomić sobie jak odnaleźć w sobie motywację oraz jak utrzymać ją na dłużej.



Zacznijmy do tego, że jesteśmy introwertykami lub ekstrawertykami., ewentualnie jednymi i drugimi ze wskazaniem na dominujący aspekt. Wielu z Was pewnie już spotkało się z tymi pojęciami, nie wszyscy może przekładali je na motywację. Dla tych, którzy nie wiedzą czym różni się jeden typ osobowości od drugiego tłumaczę:

Introwertyk

  • Osoba, która zdecydowanie woli swoje towarzystwo od towarzystwa innych osób.
  • Energię do życia czerpie ze świata wewnętrznego - swoich uczuć, pomysłów czy idei oraz wrażeń.
  • Jest osobą refleksyjną. Zanim coś powie, dokładnie się nad tym zastanowi. To samo tyczy się jego działań. Zanim jakieś podejmie, musi je dokładnie przemyśleć.
  • Zazwyczaj mają niewiele hobby, tylko kilka rzeczy ich interesuje - przyciąga ich uwagę. Ale gdy coś już jest w sferze ich zainteresowań to bardzo się na tym koncentrują.
  • Nie robi im wielkiej różnicy czy ktoś ich chwali czy nie. Zawsze tak samo przykładają się do powierzonych im zadań.



Na bazie tych informacji możemy znaleźć co wewnętrznie motywuje introwertyka:

  • Sam musi się zmotywować, nie odbędzie to pod wpływem czyjejś sugestii.
  • Dokładnie przemyśli sprawę, zanim znajdzie w sobie motywację do działania. Czas więc ma tu spore znaczenie - potrzebuje go sporo.
  • W momencie podjęcia decyzji będzie się jej trzymał, o ile będzie zgodna z jego uczuciami.
  • Szukając w sobie motywacji musi dopasować ją do swoich uczuć, pomysłów, wrażeń na dany temat.
  • Jeżeli szuka motywacji do działania, które go interesuje - nie będzie miał wielkiego problemu z jej odnalezieniem i długotrwałym utrzymaniem. Dużo gorzej będzie w przypadku znalezienia motywacji do robienia czegoś co jest poza jego sferą zainteresowań.
  • Pochwały i zachęty osób trzecich zupełnie nie wpływają na poziom jego motywacji wewnętrznej.


Ekstrawertyk


  • Przeciwieństwo introwertyka. W sumie to stwierdzenie zupełnie wystarczyłoby do opisania tego typu osobowości :)
  • Bez towarzystwa innych osób usycha niczym kwiat bez wody. Są jego energią napędową, to z nich również czerpie motywację (zewnętrzną) i to oni wzmacniają jego motywację wewnętrzną.
  • Jego motywacją wewnętrzną nie są jego uczucia czy wrażenia, ale ludzie, którzy go otaczają, miejsca, w których przebywa, akcja, w której bierze udział. To wszystko wpływa na niego pozwalając znaleźć w sobie motywację do podjęcia działania.
  • Nie analizuje tylko działa, przez co motywacja wewnętrzna jest często utrzymywana krócej niż u introwertyka.
  • Pochwały i zachęty innych wzmacniają w nim motywację wewnętrzną.



W przypadku introwertyka łatwiej posługiwać mu się motywacją wewnętrzną niż zewnętrzną.
Ekstrawertyk ma na odwrót - głównym źródłem motywacji są czynniki zewnętrzne.

W tym miejscu należy podkreślić, że dany typ osobowości nie jest do nas przywiązany na całe życie! To się może zmienić z czasem :) Co więcej możemy odnaleźć w sobie zarówno cechy introwertyka jak i ekstrawertyka o czym wspomniałem wcześniej. Natomiast zawsze jeden z typów jest dominujący w danej chwili naszego życia.

Każdy introwertyk i ekstrawertyk szuka bodźców motywacyjnych powiązanych z emocjami lub logiką.

Emocje



Ludzie, którzy podejmują działania pod wpływem bodźców emocjonalnych, nie analizują. Jeżeli coś "poczują" to odnalezienie w sobie motywacji wewnętrznej do działania nie sprawia im problemu. Natomiast jeżeli dana rzecz nie przemawia do ich "serca" to znalezienie motywacji wewnętrznej do podjęcia decyzji o działaniu będzie bardzo trudne.

Logika



Tak jak ekstrawertyk jest przeciwieństwem introwertyka tak ludzie, których motywują ich emocje są przeciwieństwem ludzi, którzy podejmują decyzję po spokojnym i rzeczowym przeanalizowaniu sytuacji - za pomocą logiki. Takim ludziom łatwiej znaleźć w sobie motywację wewnętrzną, gdy wszystko dokładnie przemyślą i przeanalizują.

Szukając w sobie motywacji wewnętrznej musicie wpierw dowiedzieć się, co ułatwi Wam "utrzymanie" tej motywacji na dłużej.

Zadajcie sobie pytanie czy jesteście introwertykami czy ekstrawertykami.

To może być trudne do określenia, ale skupcie się na tym (LOGIKA :D) co czujecie (EMOCJE :D). Do której typologii jest Wam bliżej? 
Wolicie spędzić wieczór w domu i odpocząć czy może spotkać się w klubie ze znajomymi? 
Na imprezach zazwyczaj słuchacie czy mówicie? 
Rozmawiając z kimś mocno gestykulujecie (ekstrawertyk) czy raczej słabo (introwertyk)? 
Gdy coś mówicie to analizujecie to w trakcie wypowiedzi (ekstrawertyk) czy mówicie coś, co wcześniej było przemyślane (introwertyk)? 
Podczas rozmowy utrzymanie kontaktu wzrokowego przychodzi Wam łatwiej, gdy mówicie (ekstrawertyk) czy gdy słuchacie (introwertyk)?

Te pytania pozwolą Wam mniej więcej określić czy bliżej Wam do introwertyka czy ekstrawertyka.

Teraz zadajcie sobie pytanie, czy częściej słuchacie swojego serca czy rozumu? 

Posługujecie się emocjami czy logiką? 
Czy zdarzyło Ci się coś kiedyś kupić pod wpływem chwili a później tego żałować (jeżeli tak to kierowały Tobą emocje)? 
Czy podejmujesz decyzję, bo coś Ci się podoba, bez względu na użyteczność (znowu emocje)? 
Czy przed podjęciem decyzji wszystko dokładnie analizujesz (logika)?

Utrzymywanie motywacji wewnętrznej na dłużej

Warto jeszcze podkreślić ważny czynnik, który zwiększa skuteczność motywacji wewnętrznej. Jest to pragnienie osiągnięcia celu. Im silniejsze, im większe, tym łatwiej utrzymać motywacje wewnętrzną. I tak pragnienie to za pomocą emocji można zwiększać, gdy coś jest dla nas bardzo atrakcyjne wizualnie (możemy użyć wizualizacji, jak to zrobić piszę tu: Wizualizacja). Natomiast posługując się logiką musimy wszystko dokładnie przemyśleć, każdy szczegół sobie rozpisać. Przygotować sobie szereg drobnych celów, które będą nas prowadziły do celu głównego. Dokładne rozłożenie celu na czynniki pierwsze uświadomi nam, że jest on osiągalny - pragnienie wzrośnie, motywacja utrzyma się na dłużej. Bardzo dobrym przykładem na to, dlaczego rozłożenie celu na czynniki pierwsze pozwala nam zachować motywację wewnętrznej na dłużej, jest historia pisania książki:
Wyobraźcie sobie, że szukacie w sobie motywacji do napisania książki - 100 stronicowa na początek powinna być ok. I teraz musicie usiąść i napisać te 100 stron w ciągu jednego wieczora. Czy odnalezienie motywacji wewnętrznej i utrzymanie jej na czas pisania 100 stron będzie łatwe czy trudne? 
A teraz druga sytuacja. Macie do napisania książkę 100 stronicową. OK. 100 stron to dużo, więc rozbijacie to sobie na 100 mikro celów. Każdy mikro cel to napisanie 1 strony. 1 strona to przecież już nie jest dużo, więc wieczorkiem mogę sobie usiąść i napisać. 



I co myślicie, w którym przypadku łatwiej będzie utrzymać w sobie motywację wewnętrzną?
Opisany przeze mnie przykład wykorzystuje Filozofię Kaizen (o Kaizen pisałem tutaj: Filozofia Kaizen). Wykorzystując tą filozofię można pójść jeszcze dalej: Jeżeli nie radzę sobie z napisaniem jednej strony dziennie to muszę ten cel rozbić znowu na mikro cele. Tym razem będzie to jedno zdanie dziennie - zobaczymy czy to mnie nie przerośnie i utrzymam w sobie motywacje wewnętrzną.

Wykorzystujemy tu mechanizm omijający schemat reakcja - bodziec, który jest często dużym przeciwnikiem motywacji wewnętrznej. Jeżeli coś sprawia nam "przykrość", nie lubimy tego czegoś robić, to dzięki Kaizen możemy sobie z tym poradzić :)

Mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłem Wam, czym dla mnie jest motywacja wewnętrzna.

Może ktoś z Was ma jeszcze jakieś przemyślenia?

Pozdrawiam!
Follow my blog with Bloglovin

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Batman, Iron Man, Zorro, Lord Vader. W czym jesteś do nich podobny?

Wszyscy nosimy maski. 

Nie ma znaczenia czy jesteś ekstrawertykiem uwielbiającym grać pierwsze skrzypce na wszystkich imprezach czy może introwertykiem, który ze wszystkich ludzi najbardziej lubi swoje koty :) 



Maski zakładamy do pracy, do szkoły, do kościoła, na zakupy. Czasami udaje nam się je ściągnąć w domu. Czasami nie, bo niektóre tak już do nas przywarły, że nawet o nich nie myślimy. 

Czym są maski?

Maski to nasze zachowania, które pokazujemy innym. To nasze myśli, które wypowiadamy na głos - inne niż te, których nie chcemy na głos wypowiedzieć. Maski to my wykreowani w zależności od sytuacji, dostosowani do danej chwili - inni niż naprawdę, ukrywający swoje prawdziwe oblicze z różnych powodów.

Kiedy przywdziewamy maski pierwszy raz?




Wszystko zaczyna się w dzieciństwie, kiedy to rodzice dbając o nas, mimowolnie zakładają nam maski. Np. "maskę zachowuj się w kościele" kiedy Ty masz 5-6 lat i w kościele najchętniej pobawiłbyś się w chowanego. Po wielu upomnieniach w końcu zakładasz maskę i udajesz, że Ci się tam podoba. Ta sama sytuacja przy obiedzie rodzinnym. Rodzice znowu próbują założyć Ci maskę "nie rób tego" albo "masz się zachowywać tak i tak bo inaczej". I Ty jako dziecko musisz się podporządkować zakładając maskę "grzecznego dziecka". Oczywiście rodzice nie robią tego celowo i specjalnie, co więcej wiele masek, które zakładamy w późniejszym życiu, a są nam do tego zupełnie niezbędne, zostały nam przekazane właśnie przez rodziców. Naśladując rodziców i bliskich, czy generalnie dorosłych, nabywamy te wszystkie maski niezbędne do funkcjonowania w dzisiejszych czasach. Uczymy się jak zachowywać się przy stole, jak traktować kobiety, jak zwracać się do starszych, co zrobić gdy jest nam smutno a nie możemy tego pokazać w towarzystwie, jak okazywać wdzięczność, jak się uśmiechać. Można tak wymieniać i wymieniać. Chcę tu podkreślić, że maski chowają nasze prawdziwe myśli i prawdziwe zachowania. Przykład: jeżeli uważasz, że kobieta ciężarna nie jest uprzywilejowana a mimo wszystko ustępujesz jej miejsca w autobusie to nakładasz maskę "dobrze wychowanego mężczyzny/kobiety". Jeżeli na każdą prośbę o pomoc zawsze odpowiadasz twierdząco a wcale nie masz ochoty pomagać to zakładasz maskę "pomocnego kolegi/koleżanki". 

Strachy na lachy - ściągamy maski?

Zastanówmy się co by było gdybyśmy te wszystkie maski z siebie zdjęli. Kim byśmy wtedy byli? Jakbyśmy się zachowywali? Co byśmy robili? Czego byśmy nie robili? Jakbyśmy się nie zachowywali? Kim byśmy nie byli? Zadajmy sobie pytanie jak się czujemy sami ze sobą. Co o sobie myślimy, gdy zakładamy na siebie konkretne maski? Czy na pewno po raz kolejny odpowiem tak, gdy ktoś mnie poprosi o pomoc? Bo przecież muszę ubrać maskę "pomocnego". Jak będę się czuł, gdy odpowiem w takiej sytuacji nie? 



Zachęcam do chwili refleksji nad tym kim jesteśmy, jakie maski nałożyliśmy by ukryć prawdziwych siebie przed bliskimi, przed społeczeństwem. Czy jest nam dobrze w maskach, które nosimy? Jeżeli tak to czy na pewno są to maski? Jeżeli nie to czy chcemy je ściągnąć? Czy chcemy zamienić jedne maski na inne? 

Znam wielu ludzi, którzy są "oazą spokoju" a w duchu często się w nich gotuje. Inni z kolei są najlepszymi przyjaciółmi wszystkich ludzi a tak naprawdę ich nienawidzą, gardzą nimi, mają ich dość. Niektórzy wiecznie się uśmiechają a w duchu jest im smutno bo czują się samotni.

Czy można coś z tym zrobić?

Nie wiem. Nie wiem czy warto, czy coś by to dało, czy coś by się zmieniło. Nie wiem dlatego, że to pytanie musicie zadać sobie sami. Możecie to zrobić podczas sesji coachingowych, możecie to zrobić podczas chwili refleksji w wannie. Możecie to zrobić słuchając ulubionych piosenek. Ja zachęcam Was do tego by choć na chwilę się nad tym zastanowić. Samo uświadomienie sobie tego jakie maski posiadamy w swojej kolekcji może nas zmotywować do tego by część z nich wymienić. 

Kreowanie swojej marki - co dają nam maski.



Dzięki maskom możemy osiągać rzeczy, o których bez nich moglibyśmy tylko pomarzyć. Introwertyk, od którego wymaga się kontaktów z innymi musi się dostosować, jeżeli chce awansować w hierarchii korporacyjnej. I tak jest miły, towarzyski, zabawny, często inicjuje rozmowy przy kawie. Ekstrawertyk z kolei musi czasem zwolnić i skupić się na szczegółowej analizie raportów, bo bez tego też nie osiągnie sukcesu. On z kolei zamiast zgodnie z sobą być duszą towarzystwa w biurze siada przy laptopie i wiele godzin "ślęczy" nad niezbędnymi raportami. Na początku związku m.in. dzięki maskom jesteśmy w stanie "utrzymać" ten związek na dłużej. Dopiero po jakimś czasie pokazujemy jacy jesteśmy naprawdę, ale dzieje się to dopiero gdy w 100% zaufamy drugiej połówce. 

Skąd się wzięły maski?



Dzisiejsze czasy wymagają od nas noszenia różnych masek, ale nie jest to coś co powstało w dzisiejszej cywilizacji. Ludzie od zawsze nosili maski. Już starożytni grecy na czasy występów przybierali różne maski, w których grali. Maski są nieodzowną częścią polityki. Kierują nami od czasów, gdy przestaliśmy bazować tylko na schemacie "bodziec - reakcja", które w starożytności pozwalały przeżyć, gdy gonił nas głodny lew. W dzisiejszych czasach schemat"bodziec - reakcja" nadal funkcjonuje, ale nie jest już nam niezbędny do życia, a przynajmniej nie we wszystkich aspektach. Wiele szkoleń uczy nas dzisiaj w jaki sposób obejść naturalne reakcje jakie następują w naszym organizmie. Uczą nas jakich masek powinniśmy użyć w danej sytuacji:
Co zrobić gdy ktoś nas bardzo zdenerwuje? Zareagować instynktownie złością, grymasem twarzy, czy może tak jak uczyli na szkoleniu zachować się asertywnie i powiedzieć o swoich uczuciach, ale zupełnie obiektywnie skupiając się na faktach? 


A Wy jakie maski nosicie na co dzień?

czwartek, 10 grudnia 2015

Książki warte przeczytania cz. VI - By być najlepszym menedżerem w Twojej firmie potrzebujesz tylko minuty dziennie!

Zbliżają się święta - to już wszyscy zauważyli. Naturalnie pojawia się pytanie:
Co? Komu? Jaki prezent? Czy się spodoba? Może skarpetki? itd. :)

Gorąco zachęcam do obdarowywania się książkami!

Poza wartością estetyczną (pięknie prezentują się w gablotach) niosą również wartość dydaktyczną. Rozwijają, uczą, pocieszają, bawią.

Seria, którą dla Was prowadzę o książkach, skupia się na tych o tematyce rozwojowej.

Dziś będę opisywał książkę z serii "Jednominutowego menedżera", z którym mieliście przyjemność zapoznać się w jednym z poprzednich artykułów: Jednominutowy menedżer i małpy.

"Nowy Jednominutowy Menedżer" dr K. Blanchard'a napisana wraz z dr S. Johnson'em, autorem książki "Kto zabrał mój ser?" (opis tej książki znajdziecie tutaj: Kto zabrał mój ser?)



Jest to nowe podejście do zarządzania pracą i życiem. Nowe, ponieważ czasy się zmieniają i stary Jednominutowy Menedżer musiał się do nich dostosować! To samo robimy przy wszelkich zmianach w naszym życiu, zarówno zawodowym jak i prywatnym.

Podobnie jak inne książki z serii o Jednominutowym Menedżerze i ta mieści się na zaledwie 100 stronach formatu A5 :) Do przeczytania książki potrzebujemy więc:

  • wolny wieczór,
  • kakao z bitą śmietaną (z powodu zimy, która się zbliża),
  • dobrego oświetlenia,
  • wygodnego "podłoża" - może być ulubiony fotel :)


Podobnie jak poprzednia książka i ta opowiada historię z życia jednego z menedżerów, w książce nazwanego Młodym Człowiekiem. Młody Człowiek zdawał sobie sprawę z tego, że w czasach dynamicznych zmian, skuteczny menedżer powinien zarządzać zarówno sobą jak i swoimi ludźmi w taki sposób, aby jednocześnie ci ludzie, jak i organizacja na tym zyskali. Spotykał się więc z Nowym Jednominutowym Menedżerem (NJM) i jego zespołem, od którego dostał 3 ważne lekcje i liczne wskazówki.

Przy pierwszym spotkaniu z NJM dowiedział się, że ludzie, którzy pozytywnie o sobie myślą, osiągają dobre rezultaty. Ciężko nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. I nie chodzi tu oczywiście o narcystyczne podejście do swojej osoby, ale o ogólne podejście do siebie z pozytywnym nastawieniem. Każdy z nas zna kogoś prawie zawsze uśmiechniętego, wierzącego w swoje umiejętności. Dzięki tej wierze, osoby te, uruchamiają swoją podświadomość, która pomaga im osiągać zamierzone rezultaty. 

Lekcja 1 - Jednominutowe cele

Pierwsze lekcja opisuje bardzo coachingowe podejście NJM do swoich pracowników. Zadaje im pytania, przez co sami są w stanie zająć się swoimi małpami. Podsumowaniem pierwszej lekcji jest informacja o tym kiedy jednominutowe cele sprawdzają się najlepiej:
1. Cele należy wspólnie ustalić, a następnie zwięźle i jasno scharakteryzować. Trzeba pokazać ludziom, na czym polega dobra praca.
2. Należy zaproponować podwładnym, aby przedstawili swoje cele na piśmie, na jednej kartce, opatrując je jednocześnie datami realizacji.
3. Należy poprosić ludzi, aby każdego dnia wracali do swoich najważniejszych celów. To zajmie im zaledwie kilka minut.
4. Ludzi należy zachęcać do tego, aby znaleźli chwilę na zastanowienie się nad swoimi działaniami i stwierdzili, czy przyczyniają się do urzeczywistniania celów. 
5. Jeśli stwierdzą, że nie, warto ich zachęcić do zastanowienia się nad podejmowanymi działaniami - żeby mogli sobie szybciej uświadomić własne cele.

Lekcja 2 - jednominutowe pochwały

Moja ulubiona lekcja :) Ideą tej lekcji jest przyłapywanie ludzi na tym co robią dobrze, nie na tym co robią źle. Niestety w wielu firmach wygląda to zupełnie na odwrót. Każdy menedżer za "zadanie" ma wyszukiwanie potknięć swoich pracowników i zwracanie im na to uwagi. Większość ocen całorocznych właśnie tak wygląda. Oczywiście dzięki temu menedżer może pokazać, że zwracał uwagę na to i na tamto. A przecież co mu przyjdzie z informowania swojego przełożonego, że pochwalił swoich ludzi za to i owo? Niestety... Ważne, by wiedzieć w jaki sposób stosować jednominutowe pochwały:

Pierwsze pół minuty
1. Ludzi należy chwali tak szybko, jak to tylko możliwe.
2. Należy powiedzieć ludziom - konkretnie - co zrobili dobrze.
3. Warto wspomnieć, że ich sukces to dla menedżera powód do zadowolenia, a jednocześnie korzyść dla organizacji.

Przerwa
4. Należy dać im chwilę, aby mogli pozytywnie pomyśleć o swoich osiągnięciach.

Drugie pół minuty
5. Warto ich zachęcić, aby kontynuowali dotychczasowe wysiłki.
6. Należy im jasno powiedzieć, ze się w nich wierzy i że się ich wspiera w dążeniu do sukcesu.

Lekcja 3 - jednominutowe przekierowania

Są przeciwieństwem jednominutowych pochwał. Przecież każdy, kto coś robi, w pewnym momencie popełnia jakiś błąd. Ta lekcja mówi o tym, jak dawać feedback w takich sytuacjach. Na początek menedżer musi dopytać czy cel (powód błędu) był jasno doprecyzowany i zrozumiały przez podwładnego. Jeżeli nie - menedżer musi wziąć winę za błąd na siebie. W przypadku, gdy cel był doprecyzowany stosujemy następujące kroki:

Pierwsze pół minuty
1. Przekierowania należy dokonać tak szybko, jak to możliwe.
2. Należy najpierw potwierdzić fakty i dokonać analizy błędu - w możliwie konkretny sposób.
3. Należy wyrazić własne odczucia związane z błędem, a także wykazać jego wpływ na wyniki organizacji.

Przerwa
4. Na chwilę warto przerwać wypowiedź, aby druga strona mogła w pełni uświadomić sobie znaczenie swojego niedociągnięcia.

Drugie pół minuty
5. Należy przypomnieć rozmówcy, że ten błąd nie rzutuje na jego wartość jako człowieka i że pomimo jego popełnienia on sam cieszy się dobrą opinią.
6. Należy wyrazić zaufanie do rozmówcy i wiarę w jego możliwości, a także gotowość do wspierania go w jego drodze do sukcesu.
7. Trzeba przyjąć do wiadomości, że dokonanie przekierowania oznacza zakończenie sprawy raz na zawsze.

Brzmi pięknie. Wykonanie wymaga bardzo dużych umiejętności komunikacyjnych i ciągłego rozwijania w sobie swojego EQ (inteligencji emocjonalnej). Informacja jest przekazana w sposób zupełnie obiektywny, asertywny, nieoceniający pracownika tylko błąd, który każdemu mógł się zdarzyć. 

Wskazówki NJM

Jedną z pierwszych wskazówek jakie otrzymuje Młody Człowiek podczas ostatniej rozmowy z NJM to fakt, że nie ma lepszego sposobu na wykorzystanie jednej minuty naszego czasu, niż zainwestowanie jej w ludzi. Dzięki temu w krótkim czasie przekazujemy precyzyjne informacje. A teraz zadajmy sobie pytanie: 
Czy wiecie czym macie się zajmować w swojej organizacji, oraz czy wykonujecie to dobrze? - Jeżeli potraficie odpowiedzieć pozytywnie na to pytania to gratuluję! :)
NJM trafnie pokazuje jak zazwyczaj odbywa się przekazywanie informacji zwrotnych pracownikom w firmach. Opisuje to na przykładzie gry w kręgle. Gdy pracownik rzuca kulę, ale nie widzi wyniku bo zasłania mu jego menedżer. Strąca 2 (bo nie widzi celu).  Pyta o wynik (tak, sam musi zapytać, bo nie dostaje informacji o tym jak mu wyszło) i co słyszy? Zwykle słyszy, że 8 zostało... :) Czyli nie dostaje informacji o tym jak mu poszło (pomijając kwestię tego czy dobrze czy źle) tylko dostaje informację o tym, ile jeszcze musi zrobić, ile zabrakło, czego mu się nie udało. Tak to niestety zazwyczaj "u nas" w firmach wygląda.

Zastanawiające jest dlaczego menedżerowie po prostu nie przesuną przeszkody, która zasłania widoczność celu ich pracownikom. Dlaczego udzielając informacji o postępach czy wynikach nie informują o plusach tylko prawie zawsze o minusach?

NJM przestrzega nas również przed pozorami. Ponieważ każdy z nas potencjalnie jest wybitną jednostką - wszyscy mamy w sobie odkryty lub nieokryty potencjał. Niektórzy z nas na początku wydają się również mizerni. Są to tylko pozory, których należy się wystrzegać.


Na koniec chciałbym Was wszystkich prosić o dokładne przeanalizowanie tego w jaki sposób sami postępujecie udzielając informacji zwrotnych. Jak postępujecie w stosunku do ludzi, którzy Was otaczają. Może dzięki tym lekcjom będziemy w stanie coś zmienić, poprawić?

Zachęcam do komentowania i pozdrawiam!

Jeżeli spodobał Ci się opis tej książki i chciałbyś ją kupić to polecam kliknięcie w poniższy banner. Dla Ciebie jest przygotowana cena promocyjna, a ja dostanę część z Twojej zapłaty, którą przeznaczę na kolejne książki :)

wtorek, 8 grudnia 2015

Schematy. Zmotywuj się do wyjścia poza nie.

Wstajesz. Ubierasz się. Jesz. Toaleta. Wychodzisz z domu. Zajmujesz się obowiązkami. Jesz. Wracasz do domu. Zajmujesz się obowiązkami w domu. Jesz. Toaleta. Idziesz spać. W międzyczasie kończysz szkołę. Jedną. Drugą, Trzecią. Nie kończysz szkoły. Idziesz do pracy. Jednej. Drugiej. Trzeciej. Nie pracujesz, bo jesteś bezrobotny. Rodzą Ci się dzieci. Nie masz dzieci, bo przecież kariera. Rodzą Ci się wnuki. Zmieniasz pracę po raz kolejny. Starzejesz się. Idziesz na emeryturę. Wstajesz. Ubierasz się. Jesz. Toaleta. Wychodzisz z domu. Zajmujesz się obowiązkami. Jesz. Wracasz do domu. Zajmujesz się obowiązkami w domu. Jesz. Toaleta. Idziesz spać. Albo w ogóle nie wychodzisz z domu, bo już nie masz siły. W końcu przychodzi nieuniknione...

Może niekoniecznie w tej kolejności.
Może niekoniecznie wszystko dotyczy także i Ciebie.
Może wydaje Ci się, że jest inaczej.

Jeżeli jest - to gratuluję.
Jesteś szczęśliwym człowiek z mnóstwem wolnego czasu i robisz w życiu to co lubisz. Nie marnujesz czasu na głupoty, nie przejmujesz się rzeczami, na które nie masz wpływu. Potrafisz kontrolować otaczające Cię "schematy".

Niestety wielu z nas nie może powiedzieć, że jego życie wygląda inaczej niż to opisane na początku. Naszym życiem kierują "schematy", w które zostajemy wrzuceni w dzieciństwie, a następnie w szkole, pracy, życiu. Niektóre nam się podobają, niektóre nie.




Co możemy zrobić, by to zmienić? 

Znaleźć w sobie odrobinę motywacji, albo całe jej masy, by wyjść poza te schematy. Ze strefy komfortu, którą boimy się opuścić, bo nie będzie znanych nam schematów. Nie będzie rzeczy, które znamy - bez znaczenia czy je lubimy czy nie.

Jak możemy to zrobić?

Pierwszą i najtrudniejszą rzeczą jest uświadomienie sobie tego wszystkiego. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że chce się coś zmienić. Że coś powoli zaczyna nas męczyć. Że dlaczego, do jasnej cholery, po raz kolejny mam robić coś czego nie chcę!

Zaryzykujmy z następującymi pytaniami:

Czy jestem szczęśliwy? 

- ok, większość z nas odpowie, że pewnie tak, albo że no w sumie to może nie jestem, ale jest ok.
To może inaczej:

Co mógłbym zrobić, by być bardziej szczęśliwy?

Coś by się pewnie znalazło, co nie?

Jak mogę to zrobić?

Kiedy mogę to zrobić?

Czy chcę?

Tak można długo :) Da nam to pewne pojęcie o tym czy jesteśmy zadowoleni z naszego życia, czy może są jakieś rzeczy, które chcielibyśmy zmienić.

Wracając do schematów, które nas ograniczają - nie bójmy się ich zmieniać. To nie boli, no może na początku jest trochę straszne, ale koniec końców wyjdzie nam to na dobre.

Jednym z moich ulubionych pytań, które pokazują nam w jakich schematach jesteśmy uwięzieni, są pytania:

Co zrobiłbym, gdybym wygrał 10 milionów złotych?
Co zmieniłbym od razu w swoim życiu?
Czego robiłbym mniej?
Czego robiłbym więcej?

Na podstawie tej prostej analizy możemy zobaczyć czego tak naprawdę chcemy. Teraz trzeba to odnieść do sytuacji dzisiejszej - dlaczego, tego nie zrobię? Co mnie powstrzymuje? Czego się obawiam? - i tu pojawia się schemat, z którym musimy "powalczyć".



Chcę zmiany!

Do przełamywania takich schematów idealnie sprawdzają się sesje coachingowe, na których możemy ustalić w jakich schematach funkcjonujemy. Ustalić cel, doprecyzowany - co dokładnie będziemy zmieniać w tym schemacie, jaki dajemy sobie na to czas. A potem zaczynamy działać :) Wszystko to odbywa się podczas przyjemnej "przyjacielskiej pogawędki".

Jeżeli męczą Was jakieś schematy, których chcielibyście się pozbyć to piszcie.
Z przyjemnością pomogę :)

I jeszcze mała tajemnica na koniec:
Takie schematy mogą też być pozytywne, można się ich również wyuczyć, czy też zaprogramować w sobie :)

Pozdrawiam!